piątek, 15 maja 2015

Biała czekolada do smarowania! :)


A to moja wygrana od KROPKI <--- zapraszam na bloga KLIK
Cudowna dziewczyna, od razu skontaktowała się ze mną drogą e-mailową, informując mnie, że wygrałam. Byłam zachwycona, ponieważ wygrałam ją dzień przed moimi 21 urodzinami <3. Idealny prezent i Dziękuję Ci Kropeczko jeszcze raz <3

Ale przechodząc do rzeczy.
Paleta Make up Revolution- NAKED
Cienie przychodzą do nas zapakowane w czekoladowy kartonik.
Na jednym z boków widać pełny skład chemiczny cieni:


Po otworzeniu kartonika ukazuje się nam piękne, plastikowe opakowanie w kształcie tabliczki białej czekolady. Jestem bardzo zaskoczona jakością plastiku, który jest naprawdę gruby i porządny.
Całe opakowanie zamyka się na KLIK.



Wnętrze paletki składa się z bardzo wygodnego, dużego lusterka, które delikatnie powiększa, ale nie
zniekształca. Jest dobrej jakości.

Poniżej znajduje się 16 CUDOWNYCH cieni. Jestem nimi zachwycona. 2 "głowne" cienie, ktore są bazowymi są największe, co jest GENIALNYM pomysłem. W większości paletek, wygląda to tak, beżowy cień już sięga dna, a reszta cieni ma się świetnie ^^
Co jest najlepsze w tej paletce. Tylko ją otworzyłam a już poczułam zapach czekolady, który jest naprawdę intensywny. Od razu zaburczało mi w brzuchu, a ślinianki zaczęły pracować.
Po aplikacji zapach znika, co jest ogromnym plusem, bo taki słodki zapach na dłuższą metę byłby mdlący, zwłaszcza latem.
Cienie po aplikacji nie osypują się, są dobrze, chociaż nie świetnie napigmentowane. Po dołożeniu kolejnej warstwy wszystko gra i tańczy :)
Znajdziemy w niej zarówno cienie matowe, które zaskoczyły mnie swoja pigmentacją i współpracą do blendowania, cienie satynowe i z drobinkami.
Przygotowałam kilka swatchy. Ale miałam problem z aparatem i nie mogłam złapać dobrego oświetlenia. To było ostatnie zdjęcie i nie wiem... coś mu odbiło ;(
Ale myślę , że można zobaczyć, że są naprawdę dobrze napigmentowane.

I moje pierwsze zetknięcie z paletą w makijażu, delikatny codzienny nudziak. Wybaczcie kreski, cierpiałam na bad liner day. I nie mogę, no nie mogę polubić się z eveline celebrities, może zmienię pędzelek i będzie lepiej.

Było to ogólnie moje pierwsze zetknięcie z cieniami MUR i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Jakie jeszcze paletki tej firmy mi polecicie?

Buziaki
Marta

2 komentarze:

  1. Jejku jak szybko Ci doszla ta paletka! Gratuluje Ci wygranej i wszystkiego naj z okazji urodzin :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ją już we wtorek! Dziękuję Ci bardzo :*

      Usuń