Wszyscy znają i kochają, aromatyczne, otulające dom pięknym zapachem- oczywiście mówię o woskach zapachowych.
W swojej kolekcji mam kilka zapachów zarówno firmy Kringle Candle, które są dla mnie bezkonkurencyjne, ale znajdziemy również osławione Yankee Candle. Gdzieś tam przewijają się też olejki zapachowe i jakieś podróby wosków, o których szkoda pisać nawet.
Ale zaczynając. Woski Kringle Candle są dla mnie najlepszym wyborem i jedynym- ostatnio. Nawet nie zliczę ile ich już wypaliłam, bo nie wychodzą z mojego kominka.
Ich +
-zapach, mango to mango, lemoniada truskawkowa, to lemoniada truskawkowa, a deszcz, to też deszcz. Zapachy są bardzo rzeczywiste, bardzo!
- opakowanie
Plastikowe opakowanie z wieczkiem, które ma podziałki na 5 części, dzięki czemu wlany do niego wosk, również jest podzielony, łatwo się go ułamuje, a porcje są równe.
Po otwarciu opakowania, nie zostaje nam dziurawa folia, z której wszystko wypada (o jak mnie to denerwuje).
Tylko, tak jak widzimy to na zdjęciach, wsadzamy resztę wosku z powrotem do pudełeczka, zamykamy i po kłopocie.
- łatwość przechowywania. Dzięki zamykanym pudełeczkom, chowamy je do szuflady, bez obaw, że wosk jest WSZĘDZIE :)
- gama zapachów: owocowe i bardzo oczywiste, bo takie nierealne jak watercolors. Są też bardzo świeże jak: fresh air, czy rain :) Ale też zmysłowe jak: Grey- tak... ten Grey ;)
- duża pojemność, bo aż 40g, co daje połowę więcej niż YC ;)
- intensywność zapachów, taka jedna porcja to aż 8h palenia w kominku, a zapach czuję w CAŁYM mieszkaniu!
- cena 12zł, teraz na promocji za 9zł :)
Moim zdaniem, są o wiele lepsze od Yankee Candle, które też lubię, też mam i też palę.
Ale nie kupuje już nowych.
Zostały mi resztki 3 zapachów: strawberry buttercream, summer scoop (który całkiem lubię), red raspberry, który jest dla mnie totalną pomyłką) i jeden cały: midnight jasmine (bardzo przyjemny- przez opakowanie).
Dlaczego są dla mnie, takie EEE...?
Po pierwsze, to opakowanie, otwieram, łamię, wszystko mi się wysypuje, miesza. No nie, no nie.
Zapachy, niektóre są śliczne, ale i tak nie pasują do nazw. Nie są rzeczywiste, to też jest ich +, ale kiedy kupuję zapach mango, to fajnie byłoby czuć to mango, a nie COŚ, co pachnie, ale właściwie, to nie wiadomo czym. Nie są na mój nos.
I to właściwie wszystko co mam im do zarzucenia, po prostu, Kringle bardziej mi odpowiadają.
Kosztują 8zł/ 22g.
Co do innych kominkowych opcji:
Olejki zapachowe.
Są ok, został mi różany, miałam jeszcze gruszkę i truskawkę. Łatwo je spalić, kiedy już woda wyparuje, smrodek jest nieprzyjemny później. Jednak są bardzo wydajne, intensywne i w miarę Ok :) No i łatwiej wyczyścić później kominek. Ale przypalanie powoduje, że raczej ich już nie kupię. I mam wrażenie, że zapachy są trochę drapiące w gardło.
Kupowałam je na allegro za 4zł :)
Ostatnim wariantem są JAKIEŚ TAM woski z allegro
W ogóle nie pachną. NIC... 0. Nie mają zapachu i tyle. Beznadzieja i porażka. Unikajcie :)
Kosztują 3-4zł, są bardzo maluteńkie, mniej więcej połowa YC. Więc, już lepiej dołożyć i kupić tego Yanka, albo Kringla :)
Jakie zapachy możecie mi polecić? Czym pachnie u was w domach? A co zupełnie wam się nie sprawdza?
Jakie zapachy możecie mi polecić? Czym pachnie u was w domach? A co zupełnie wam się nie sprawdza?
Ostatnio często pachnie olejkiem aromatyczna herbata, przyjemny zapach :) żadnego wosku jeszcze nie miałam, ale ostatnio zamówiłam YK, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
A jakie zapachy Yanków wybrałaś? :)
UsuńCzy te woski są tylko do kominków?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTak, ale są też samplery, czyli malutkie świeczki, o zapachach ww wosków i wielu innych nutach zapachowych :)
UsuńJednak taki kominek, to bardzo fajna sprawa, a można go dostać już za 8zł np w rossmanie :)