Hej kochani!
Dzisiaj przygotowałam dla was 5 moim zdaniem najlepszych pomadek. Najczęściej się nimi maluję, najbardziej je lubię, a za co? To za chwilę.
Pochodzą one z różnych półek cenowych od tych śmiesznie tanich po te luksusowe z luksusową ceną :D
Zaczynamy! (kolejność wg ceny)
1. Golden Rose- Velvet Matte w kolorze 13
Bogata w witaminę E powoduje, że ich nie przesusza. Co jest na wielki +. Natomiast należy pamiętać, że chcąc nosić takie pomadki musimy zadbać o suche skórki - zniwelować, zniszczyć i zakopać :) Możecie mieć pewność, że będzie je podkreślać. A jak prezentuje się na ustach?
Koszt tej pomadki to od 10 do 14zł- śmieszne? śmieszne!
2. Inglot Freedom System- 88
Jak prezentuje się na ustach?
3. Maybelline- 900 Pink Pop
Przy mojej białej (bo to już nawet blade nie jest) karnacji wygląda naprawdę fajnie! Jest to zimy, bardzo jasny odcień różowego. Ma półmatowe wykończenie i lekko chemiczny zapach, który szybko się ulatnia. Pięknie kryje i pasuje do prawie każdego makijażu oka. Zostawia pięknie nawilżone miękkie usta. Jest naprawdę trwała, dzisiaj jedząc i pijąc, dużo gadając miałam ją na sobie 6h. :)
Jak prezentuje się na ustach?
Koszt tej pomadki to ok 25zł dostępne są w każdej drogerii :)
4. Sleek - pout paint PORT
Tu nie będę się specjalnie rozpisywać, recenzję tego produktu możecie przeczytać TU . Bardzo trwałe i niesamowicie napigmentowane farbki do ust, które je wręcz barwią!
Do ich aplikacji konieczny jest pędzelek, ponieważ nie posiadają aplikatora, są zwykła tubką przypominającą klej typu kropelka.
Trzymają sie na ustach wiele godzin, na początku mają mokre, błyszczące wykończenie, później (czyli po 2h) robią się matowe i zostają takie na ustach jeszcze przez kilka godzin.
Jak wygląda na ustach mój ulubiony kolor, czyli oberżyna nazwana PORT?
Koszt cuda to ok 22zł i dostępne są w większości drogerii internetowych.
5. Chanel- Rouge Coco 21 Rivoli
Co kryje się za tą nazwą? Piękna, ciemna, winna czerwień. Taką, której szukałam we wszystkich drogeriach i nie mogłam znaleźć, aż tu nagle... Wpadło mi w ręce to cudo.
Pigmentacja, trwałość, opakowanie nie mają sobie równych. Są po prostu boskie! B-O-S-K-I-E.
Nakładając tę pomadkę na usta w ogóle jej nie czuć, wtapia się ona i zostaje przez wiele, wiele godzin. Półmatowe wykończenie sprawia, że wygląda niezwykle naturalnie, pomimo, że TAKI kolor ust nie występuje w naturze. Piękne metalowe opakowanie zamykane na klik, jest ozdobą każdej kosmetyczki.
A jak wgląda na ustach?
Mój kolor- ideał. Na pewno sięgnę po więcej pomadek z tej serii, są warte każdej złotówki. A tych złotówek trzeba trochę zazbierać, bo 120-150.
Dostępne są w perfumeriach Sephora.
I uwaga, pewnie będziecie mogli znaleźć te pomadki taniej na serwisach typu allegro. Jak sprawdzić czy dostaliście oryginał?
Pod górną nakrętką sprawdźcie czy macie mały, wytłoczony znaczek Chanel! Jeżeli tam się znajduje, to możecie mieć 90% pewności, że dostaliście oryginał. Pamiętajcie o napisie na samym sztyfcie pomadki, o metalowym opakowaniu i tym, że pomadka jest MADE IN FRANCE, a dodatkowo dostaniecie ją w zapakowaną w tekturowe, czarne opakowanie ze złotymi lamówkami.
I tak właśnie prezentuje się moje TOP 5 pomadek.
Upatrzyłyście sobie którąś, a może jesteście już posiadaczkami jednej z mojej złotej 5?
Jakie są wasze ulubione pomadki?
Buziaki :*
Marta
Uwielbiam 13 z Velvet Matt!
OdpowiedzUsuńIdealna na wiosne/lato!
UsuńPiękna jest ta 13-sta z GR :)
OdpowiedzUsuńRobi szał na blogach- nie dziwię się :)
UsuńPink Pop to rewelacja :) GR i Sleek też bardzo lubię. Niestety szminki Chanel jeszcze się nie dorobiłam ale myślę, że kiedyś się uda :)
OdpowiedzUsuńna promocjach w sephorze, zwłaszcza tych poświątecznych, jest bardzo dużo kosmetyków w ciekawych cenach :) Warto zobaczyć.
UsuńMam GR velvet matte i jest świetna :)
OdpowiedzUsuń