Sleek Pout Paint

Dzisiaj przychodzę do Was z farbkami do ust, jednej z najbardziej ulubionych firm kosmetykomaniaczek- Sleek.

Pout Paint, bo tak właśnie się nazywają zostały wydane w 11 kolorach w tym 2, które służą do zadań specjalnych:
- biała - do rozjaśniania kolorów
- niebieska- do chłodzenia i przyciemniania kolorów

Sama zdecydowałam się na:
- 154 Mauve Over (zgaszona fuksja)
- 159 Port  (coś między maliną a fioletem, ciężko opisać mi ten kolor)

Co więcej o nich.
- Są niezwykle wydajne, jedna tyci, tyci kropelka starcza nam na pomalowanie calutkich ust. 
- Bardzo intensywne kolory
- Można je stopniować i...
- ...Dowolnie mieszać, tworząc zupełnie nowe kolory (jak to farbki) 

- Nie wysuszają ust
- Dają śliczny, naturalny blask, nie taki jak błyszczyk, ale nie są matowe
- Aplikacja za pomocą pędzelka, jak widać na zdjęciu nie posiadają wbudowanego aplikatorka

- Bez konturówki, średnio to wygląda, co też widać, rozlewa się... niestety, ale ze zwykła, nawet bezbarwną konturówką, wszystko ładnie się trzyma
- Najważniejsze- jest naprawdę, naprawdę BARDZO TRWAŁA
zastyga na ustach i prawie w ogóle się nie ściera przy jedzeniu czy piciu.
- Trudną ją zmyć i wręcz barwi usta, co jest jej plusem i minusem jednocześnie
- Kosztuje naprawdę śmieszne pieniążki, bo zaledwie 21zł, a nie mam pojęcia jak i kiedy to wykończę (co jest też winą moich pomadkowych zbiorów)

P.S wiecie może skąd te różnicy w napisach na pomadkach? :> strasznie mnie to nurtuje.
Dodam, że obie mają taką samą konsystencje, wykończenie i trwałość.